poniedziałek, 7 października 2013

Zawieszenie

Pewnie sporo osób się ucieszy, ale tak: postanowiłam zawiesić Rockowe Oceny. Dlaczego? Po pierwsze nie mam zamiaru prowadzić ocenialni sama, jak dostanie się kilka osób na staż, zapewne wtedy wznowimy działalność. Przepraszam wszystkich, którzy czekają w kolejkach, że tyle to trwa. 

środa, 4 września 2013

[5] Ocena bloga http://zaginione-piesni.blogspot.com/

Pierwsze wrażenie:
Adres bardzo zachęcający - przyciągnął mnie do tego bloga, rozbudził iskrę zaciekawienia. Coś jak dać psu powąchać kość. Po prostu aż musi ją mieć. Tak samo ja, po zobaczeniu linka, musiałam zobaczyć, o co takiego może chodzić. No dobra, to klikam. Rozczarowanie? Mało powiedziane. Nie zinterpretujcie mnie źle, ale belka jest co najmniej rozczarowująca. To samo zdanie, które mogłam przeczytać w linku. Droga autorko, nie zrozum mnie źle, ale potrzebujesz jakiegoś chwytliwego cytatu, najlepiej z opowiadania, a z braku laku już znośny byłby cytat z szablonu (love is for children, patrz: Szata graficzna). Nigdy nie powtarzaj zdania z adresu w belce! Ładnie dobrane kolory, od razu pomyślałam: oho! Coś innego niż wszystkie inne opowiadania.
3/5 (belka)

Szata graficzna:
Od razu pokochałam ten szablon. Chuda, piegowata, filigranowa dziewczyna ma rude włosy, czyli idealnie pasuje do opisu Oreute. Włosy postaci na grafice w tle cudownie zlewają się z płomieniami, w dodatku ten cytat... Love is for children. Zinterpretować go można na kilka sposobów, ale tylko przed przeczytaniem pierwszych rozdziałów. Później już wiadomo na pewno. Miłość jest dla dzieci, czyli miłość jest czymś, co nie wypada dorosłym. Czymś dziecinnym, niepoważnym. Tak jak się mówi karuzele są dla dzieci. Ale czymże są rollercoastery jak nie wielkimi karuzelami?
Piękne przesłanie w jednym, cudownym i sprecyzowaniu. Nie wiem, czy cytat wpadł do głowy autorce czy może gdzieś go znalazła - nie wiem i nie chcę wiedzieć, i don't care.
Ale ale!
Pewnego dnia z braku czasu nie zamierzałam włączać blog a, żeby przeczytać jeden z rozdziałów, z mojego dinozaurowego laptopa, tylko wyszukałam go na komputerze stacjonarnym o większej rozdzielczości ekranu. Otwieram przeglądarkę. Zaginione-piesni...Oho! Piękny prostokącik obrazu tła i równie piękne dwa czerwone paski na dole i po lewej stronie ekranu. Polecam wejść na bloga wszystkim, który mają rozdzielczość ekranu większą niż typowy laptop. Albo z laptopa, ale zmniejszając to wszystko dwu- lub trzykrotnie. Pani autorko, warto to dopracować.
Cholera, ciągle się wahałam czy 8 czy 9, więc poszłam na kompromis i dałam 8,5. Kto mówił, że nie można?
8,5/10

Treść:
Poczynając od treści głównej, czyli jak nazywa to większość społeczeństwa, od fabuły; Coś, czym ostatnio zajmuje się mało osób, szczególnie w blogsferze. Średniowieczne Dunster, przymusowy ślub 15-letniej dziewczyny, Oreute pochodzącej z bogatej rodziny, i świeżo pasowanego rycerza, Simona. Od początku między potencjalnymi postaciami głównymi czuć napięte stosunki, obrzydzenie a nawet zniesmaczenie. No, w każdym razie - nie pałają do siebie sympatią. A przez ówczesne prawo, muszą spędzić ze sobą resztę życia. Ale nie łudźcie/bójcie się, nie zdradzę wam nic więcej.
Już na samym początku poznajemy twardy charakter Oreute. Uparta, momentami bezczelna, lekkomyślna. Założę się, że jej mottem życiowym są słowa niech inni czekają, nie będę się spieszyć dla nich. Jest za to okropnie śliczna, ale skromna pod tym względem. Simon zaś jest silny (nie w sensie fizycznym), jednak powierzchowny i zuchwały, na zasadzie pf. I tyle. Jego osobowość ciągle jest dla mnie zagadką nie do rozwiązania. Kiedy w końcu dojdę do jakiegokolwiek wniosku typu: Simon jest samolubny, on znowu robi coś, co całkowicie przekreśla tą cechę. Plus dla autorki za taki opis postaci, bo bohater ciągle mnie zastanawia i intryguje.
Powieść pisana jest językiem adekwatnym do czasu zdarzeń, to jest starą polszczyzną, w większości zanikającą wśród nowoczesnych i zagranicznych słówek, wkradających się do naszego ojczystego języka. Podoba mi się, z jaką łatwością posługuje się nim autorka. Jest tak, jakby ona sama żyła w tamtych czasach, albo przynajmniej na co dzień używała takiego języka polskiego.
Opisy są idealne - nie za krótkie, nie za długie; w sam raz. Krótko, zwięźle i na temat, wszystko ładnie zawarte w jednym, niedługim akapicie. Brawo za to, większości pisarzy takie opisy przychodzą bardzo ciężko. Mogę jeszcze zapisać na plus, że opisując na przykład urodę Oruete, autorka używa porównań, uosobień, ożywień i epitetów, a nie tylko tych ostatnich, jak to jest najczęściej w tworach internetu.
Opisy są momentami za długie (szczególnie opisy przeżyć wewnętrznych) i to jest praktycznie jedyna rzecz, którą mogę zarzucić opowiadaniu. Czasami aż ciężko się to czyta, bo opisy są długie i pisanie niecodziennym słownictwem, a nieprzyzwyczajony człowiek ma trudności z szybkim czytaniem, a co dopiero czytaniem ze zrozumieniem. Niemniej jednak, nie mogłabym wiedzieć o postaciach prawie nic gdyby nie te opisy, więc ta kwestia podlega dyskusji.
Dialogi są czytelne, przejrzyste, wszystkie gramatycznie dobrze zapisane. Gramatycznie i językowo. Pomagają głębiej zrozumieć tekst, ułatwiają rozumowanie i zastanawianie się nad treścią. Piękne.
Błędy? Jakie błędy? Te literówki, które zdarzają się każdemu? Czy ukośnik zamiast znaku zapytania, kiedy przytrzyma się shift za krótko? Nic z tych rzeczy. Tutaj nie dopatrzyłam się nawet literówek! Jak można być tak nieomylnym? *smutek* Już nawet w moim ulubionym punkcie nie mam się do czego przyczepić... *płacz*
28/30 (za te opisy)

Oryginalność:
100%. W tym chyba nie muszę za dużo wyjaśniać. Nie spotkałam się jeszcze z taką tematyką.
5/5

Gadżety:
Nic specjalnego. Taka całkowita norma w postaci linków, w nim ukryty link do spamownika. Spis treści i strona główna. Tyle. Przydałby się jakiś kontakt, nie uważasz?
3/5

Punkty od oceniającej:
Punkt za to, że nie wywiązałam się z terminu.
1/3

Ogółem:  48,5/58
Ocena: celujący

Chyba jestem za mało wymagająca, moja druga ocena i drugi celujący... *śmiech*

----
Chciałam was tylko poinformować, że zrobię tylko te dwie, które mam w kolejce i odchodzę.

Cedricellina. 

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Odmowa oceny bloga http://najmroczniejszy-zmrok.blogspot.com/

Madame Missclick, zapewne spodziewałaś się oceny, a nie odmowy. Niestety, byłam już przy drugim rozdziale, gdy po prostu doszłam do wniosku, że czytanie Twojego bloga (bez urazy) robi mi bałagan w głowie. Naprawdę. Wydaję mi się, że Twoje opowiadanie jest prowokacją, bo jak podaje Słownik Języka Polskiego prowokacja to (cytuję):
,,podstępne działanie mające na celu nakłonienie kogoś do określonego postępowania, zwykle szkodliwego dla niego (...)''
Uważam, że czytanie Twojego bloga ''na poważnie'' jest dla mnie szkodliwe, a ''na żarty'' nie mogę napisać pomocnej oceny. Przykro mi.
Pozdrawiam.
kszaku, kszaku - proszę, odezwij się gdziekolwiek!

wtorek, 13 sierpnia 2013

[4] Ocena bloga http://z-piwnicy.blogspot.com/

Autor: Niezupełnie określony pan... Q.
Adres: http://z-piwnicy.blogspot.com
Oceniająca: Cedricellina.

Pierwsze wrażenie:
Cóż, adres całkiem przyciągający, gdy tylko go przeczytałam, pomyślałam 'o tak, na sto procent to będzie jakieś dobre opowiadanie'. Wchodząc na bloga troszkę się rozczarowałam, a nawet nie wiem, czy nie trochę bardzo. Blog dotyczy... recenzji kiepskich książek. Najpierw byłam źle nastawiona do tego 'tworu', gdyż przeczytałam, o czym pisze bardzo anonimowy pan Q, cytuję,'Przede wszystkim debiutantów, książki małych wydawnictw oraz powieści erotyczne. Książki z wątkami homoerotycznymi. Czasami również mangi i inne komiksy'. Przeraziło mnie to 'homoerotycznymi', jeśli wiecie co mam na myśli, więc pierwsze wrażenie jakoś troszkę... Słabe. No ale cóż, czas zagłębić się w lekturę.
3/5

Szata graficzna:
Powalające kody css, brawo dla szabloniarza, który to stworzył. I bardzo podoba mi się sam nagłówek po lewej, Batman piszący o Supermanie, czyli przykład tego, że pozory mylą. Ładne, przejrzyste menu, krótki opis o panie Q... Jedyne, co mi tutaj nie pasuje to komentarze u góry, tuż pod tytułem posta. Musiałam się tego sporo naszukać... Efekt wizualny bardzo ładny, blog pod względem szablonu wyróżnia się na tle innych.
9/10

Treść:
Krótko, zwięźle i na temat. Od pierwszego akapitu, po kropkę/wykrzyknik/znak zapytania kończący całą wypowiedź. Szczerze, przyznam się, że śmiałam się jak wariatka, czytając przemyślenia pana Q. To było coś, czego od dawna nie widziałam - szczera, momentami bolesna krytyka, której boją się autorzy. Jednak wszystko, co tam przeczytałam, jest w stu procentach prawdziwe. 
Zaczynając od początku.
Pełne sarkastycznych i ironicznych zwrotów wstępy zachęcają czytelnika do dalszego zapoznania się z tworem, a raczej tworami, które pokochałam od razu. Są napisane tak do bólu szczerze, że aż mnie to bawi. I przepraszam wszystkich, którzy nie czują tego co ja, ale po prostu co zdanie to śmiech z mojej strony. Nie wiem, czy to zasługa czarnego humoru wplecionego między ogólne streszczanie tak beznadziejnych książek i komiksów czy sam fakt, że ktoś w ogóle zdecydował się wydać coś tak beznadziejnego. W każdym razie, doceniam całą szczerość, którą 'emanuje' każda recenzja i gratuluję autorowi pomysłu na coś takiego.
Każda recenzja wzbogacona jest o cytaty jako punkt odniesienia do tworu oraz obrazki pasujące do reakcji pana Q na dany fragment bądź przedstawienia graficznego książki lub komiksu. Najbardziej w tym wszystkim podoba mi się jednak nie tylko otwartość autora, ale również nowatorski styl pisania, przepleciony językiem naukowo-poetyckim, brawo, mało kto w tych czasach potrafi połączyć obie te rzeczy. Pisząc najpierw o Świętym Potworze Spaghetti potrafi przejść do poematów, za które nie biorą się nawet filozofowie oraz zagadnień naukowych, o których słyszeli tylko naukowcy.
Ale ale!
Nie jest tak różowo, czasami z pośpiechu wynikają błędy. Ja namierzyłam tylko jeden:

'Jest też Paweł, który służy do bycia miłym i nijakim i reszta ekipy, która w związku z umiarkowaną przystojnością mogą się zachowywać jak przestępcy, a przynajmniej jak podchmielone dresy.' - może się zachowywać jak przestępcy albo ewentualnie 'którzy w związku z umiarkowaną...'; błąd językowy.

Niemniej jednak nie wpływa to ani troszeczkę na geniusze tego bloga. Dlatego z czystym sercem mogę powiedzieć: KOCHAM TO. Nie wyobrażam sobie wczorajszego dnia niezaczętego od czytania Piwnicy Pana Q, bo tak mocno wyrobiła mi dobry humor, że nawet skurcze menstruacyjne nie były mi straszne.
No, chyba że to zasługa nie bloga, ale tego, że odpisał mi mój mąż.
FINALLY.
Wracając - wszystko pozapinane na ostatni guzik. Czytałam wiele blogów i z recenzjami, i z opowiadaniami, jednak żaden nie był tak perfekcyjnie dokończony jak ten. 
Niby wszystko pięknie, idealnie, ale muszę też trochę ponarzekać, bo nie byłabym sobą. Po przeczytaniu wszystkich recenzji zaczynam się zastanawiać, czy szanowny pan Q jest nie tyle do bólu szczery, ale po prostu trochę złośliwy. Przytaczając recenzję Pulsara - przyczepianie się do każdego wyjechania za linię, przedłużenia kreski, niedopatrzenia... A sam Q pisał, cytuję, 'Podobno na narysowanie komiksu autorka miała trzy miesiące, może to jest powodem ogólnego niechlujstwa', więc odrobina zrozumienia powinna się tu wkraść, jednak autor z uporem maniaka wciska nam, jakim ogromnym gównem jest Pulsar, jednak to jeszcze nic. Prawdziwym ciosem, po którym moja twarz wyglądała jak rozjechany mops z gipsem na wszystkich łapach i pustymi oczodołami, było opisanie Czarnej Walkirii, a dokładniej fanfiction, na którego podstawie powstaje komiks, w przedsmaku recenzji. Cytując:

 'Ten fanfik nie wyżarł mi oczu. On wyżarł mi oczy, zgwałcił w oczodoły, zdekapitował, powiesił moje flaki na choince, pozawieszał bombki z moich organów, powiązał żyły w kokardki, wypruł płuca, wykastrował, przemielił kości i używał ich w charakterze żwirku dla swojego kota.'

 Aha? Szczerze, zrobiło mi się po tym tak niedobrze, że aż zwróciłam śniadanie. SERIO. Smacznego wszystkim, którzy czytają tą recenzję JEDZĄC. Ja, gdybym była autorką tego fanfica, mogłabym zgłosić obrazę mienia. Fakt faktem z opisu podanego przez Pana Q, to naprawdę jest Dno przez duże 'D'. Ale podobno dzieło broni się samo za siebie, więc ten komentarz był zbędny. Amen.
28/30 (jeden zabrany za błąd i drugi za Walkirię)

Oryginalność:
Stuprocentowa. Pierwszy raz natknęłam się na bloga, który nie zajmuje się pisaniem 'cudowna, piękna, genialnie napisana książka' tylko pokazuje światu to wszystko, co nie powinno w ogóle ujrzeć światła dziennego i to, za co autorzy powinni się wstydzić. Gratuluję odwagi, bo ja sama bałabym się napisać cokolwiek podobnego do Piwnicy Pana Q z uwagi na późniejsze kłótnie z autorami.
5/5

Dodatki:
Wszystko, czego dusza zapragnie. Linki, współpraca, recenzje, powieść, spam... Brakuje mi tylko czegoś w rodzaju 'kontakt', bo żeby móc przedyskutować niektóre kwestie z autorem, musiałam pisać do niego w komentarzu, dopiero wtedy otrzymałam maila zwrotnego od pana Q. Wygodne jest też to, że pasek po lewej nie jeździ razem z blogiem, czyli będąc i na górze, i na dole bloga, pasek jest z nami i nie musimy scrollować na samą górę, żeby go znaleźć.
4/5

Punkty od oceniającej:
Łap dwa - jeden za niebanalny pomysł i drugi za... tak po prostu. Blog jest tak perfekcyjny, że aż musiałam go przyznać.
2/3

Ogółem:
51/58

Ocena: w pełni zasłużony celujący

Na koniec jeszcze tylko uwaga na przyszłość do autora - emotikony nie gryzą, tym bardziej jeśli już ktoś zarzuca ci, że piszesz bardzo smutno. Więcej pogody ducha! :)

Cóż, przyznam, że ta ocena była dla mnie ciężka i dawno się tak nie napracowałam. Mam nadzieję, że nie jest aż tak źle. Miłego dnia! :)

Cedricellina.



sobota, 10 sierpnia 2013

Podsumowanie stażów

Przepraszam najmocniej Cedricelinno, że zakrywam Twój post, ale w końcu muszę napisać to podsumowanie. Będzie krótko, bo tutaj chyba nie ma potrzeby nic więcej mówić. Ola Love i Marna nie przechodzą stażu, ponieważ nie wystawiły regulaminowych ocen i nie odpowiadają na moje wiadomości. Szkoda, dziewczyny. Dobrą wiadomością jest to, że kszak zostaje z nami na stałe. Mam nadzieję, że dalej nasza współpraca będzie taka owocna. Szkoda tylko, iż też nie odpowiada na ostatnie moje wiadomości. Liczę na to, że to te problemy z internetem i niedługo miną.
Już kończę.
Witamy Cię Cedricellino u nas i powodzenia w pierwszych ocenach. Mam nadzieję, że już zapoznałaś się z podstronami Rockowych Ocen. 

Aloha! :))

Cześć,
jestem Cedricellina. Pewnie większość już się domyśla, ale przechodzę staż na Rockowych. To, co powinniście wiedzieć o moim ocenianiu, jest zawarte TUTAJ, więc w notce powitalnej napiszę coś o sobie, o ile w ogóle to kogoś interesuje.
Jestem z Gdyni, znad morza. Kocham happysad, Stereophonics i Thirty Seconds To Mars, byłam nawet niedawno na koncertach obu tych zespołów - na happysad dosłownie wczoraj, we Władysławowie (Scena Letnia), a na Marsach i Stereophonics w Warszawie na Impact Festival, 5. czerwca 2013. W wolnym czasie piszę książkę, ale też chętnie je czytam. Ostatnio mam tyle wolnego czasu, że na pewno znajdę go trochę, żeby napisać te dwie oceny na miesiąc. Trochę podśpiewuję i potańcuję, ale jak na moje oko nie wychodzi mi za bardzo, kit z tym, ważne, że sprawia mi to przyjemność. :) Byłam kiedyś Directioner (oh god, why? ;_;), a teraz jestem tylko Echelon, Roomie, Gleek i Sheerio. Jeśli ktoś chce porozmawiać o 30STM, Room 94, Glee albo Edzie Sheeranie - zapraszam do mnie.
Cóż jeszcze mogę rzec? Hm, chyba piosenki zrobią to za mnie.







Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze razem pracowało,
Cedricellina.

piątek, 2 sierpnia 2013

Podsumowanie: lipiec 2013

Tak właśnie mija nasz pierwszy (niespełna) miesiąc na Rockowych Ocenach.  
Przejdę do podsumowania liczbowego.
Zgłoszeń: 20
Ocen: 3
Odmów: 1
Podsumowanie liczbowe:
Skylark:
oceny: o
odmowy: 0
inne: 1
urlop: tak

MarTHa:
oceny: 1
odmowy: 1
inne: 0
urlop: nie

kszak (stażysta):
oceny: 2
odmowy: 0
inne:  0
urlop: nie

Ola Love (stażystka):
oceny: 0
odmowy: 0
inne:  0
urlop: nie

Marna (stażystka):
oceny: 0
odmowy: 0
inne:  0
urlop: nie

Jak widać – dość słabo, jak na tylu oceniających oraz stażystów. Mam nadzieję, że za miesiąc będzie można zobaczyć 10 ocen. Myślę, że gratulacje należą się kszakowi, który (jako jedyny) wystawił przepisowe dwie oceny.
Ola Love i Marna – jeżeli chcecie przedłużyć staże, skontaktujce się ze mną albo ze Skylark. Jeżeli nie będzie od Was odzewu – będziemy musiały się pożegnać.
Do stażystów: wpadłyśmy ze Skylark na pomysł, jak ‘’zintegrować’’ naszą ekipę. Co do wszystkich szczegółów – napisałam o tym do Was e-maile lub informacje na gg. Liczę na odpowiedzi.
Proszę o bieżące aktualizowanie swoich kolejek! Przypominam, że obecnie otwarta jest tylko moja.
Zachęcamy do wysyłania swoich zgłoszeń!
W takim razie życzę wspaniałego, ostatniego miesiąca wakacji!


sobota, 27 lipca 2013

[3] Ocena bloga http://coffee-kafes.blogspot.com/


Autorka: Aleksandra
Oceniający: kszak

Pierwsze wrażenie:
Kawa-kawa i szara kawiarenka. Nie lubię dwujęzycznych adresów, bo brzmią głupio. Jak milk-milch i wesoła mleczarnia. Stąd jeden punkt za to, że Szara Kawiarenka brzmi ładnie w oderwaniu od tej kawowej monotonii.

środa, 24 lipca 2013

Odmowa oceny bloga http://margaj-willa.blogspot.com/

Odmawiam oceny bloga Eśki, ponieważ blog jest z grafiką (11 punkt "Regulaminu dla zgłaszających"). Poza tym zaczynam się zastanawiać, czy blog nie jest prowokacją (13 punkt "Regulaminu dla oceniających"). 

wtorek, 23 lipca 2013

[002] Ocena bloga http://zycie-niewolnicy.blogspot.com/


Autorka: Asoka Volo Matsuya
Oceniająca: MarTHa

Pierwsze wrażenie:
Pierwsze, co mnie razi, to brak polskiego znaku w adresie. Wiem, nie masz na to wpływu. Jednak brzmi to bardzo ładnie. Szczerze mówiąc, kojarzy mi się bardziej z jakimś opowiadaniem obyczajowym, a nie… Naruto. Zastanawia mnie, o jakie niewolnictwo chodzi. Psychiczne? Fizyczne? Zapowiada się ciekawa lektura, jeżeli będziesz trzymać się właśnie tego „niewolnictwa”. Duży plus za to, że adres jest po polsku. Belka jest równie ciekawa oraz znów widnieje słowo związane z niewolnictwem. Rozumiem, że Kage jest tym, który więzi tą niewolnicę. Kage może być też dobrym bohaterem, który pomaga ofierze. Cóż, przekonamy się. Przyznam, że wzbudziłaś we mnie ciekawość.

5/5

czwartek, 11 lipca 2013

[001] Ocena bloga http://one-hundred-souls.blogspot.com/



 Że tak grubiańsko zacznę - nie mam pojęcia, jaki schemat tytułowania kolejnych wpisów obowiązuje, bo albo mój i tak kreci wzrok pogorszył się, albo takiej informacji nie ma. W razie czego niech szefowa jedna lub druga pisze, to poprawię. 
To teraz błysnę kulturą. Dobry wieczór, jestem kszak i to pierwsza w moim skromnym życiu ocenka. Napisałem ją jeszcze według kryteriów Raju Ocen i po uzgodnieniu z MarTHą wrzucam ją w takim stanie. Według regulaminu (zarówno rajskiego, jak i rockowego) blog kwalifikuje się do odmowy, ale skoro ocenka gotowa, to nic nie szkodzi jej opublikować.

środa, 10 lipca 2013

Zaczynamy!

Witamy wszystkich w świeżo otwartej ocenialni, która tworzy połączenie Cukierkowej Ocenialni i Raju Ocen. Głęboko wierzymy, że jako administratorki Rockowych Ocen będziemy dobrze prowadziły wspólne dzieło. Serdecznie zapraszamy do zgłaszania swoich blogów do ocen. Wystarczy, że dokładnie przeczytasz regulamin, a potem wypełnisz formularz zgłoszeń w odpowiedniej zakładce. 
Mamy nadzieję, że będziecie zadowoleni z naszej pracy.

Stażystów prosimy o zapoznanie się z zakładkami.

Skylark i MarTHa