sobota, 27 lipca 2013

[3] Ocena bloga http://coffee-kafes.blogspot.com/


Autorka: Aleksandra
Oceniający: kszak

Pierwsze wrażenie:
Kawa-kawa i szara kawiarenka. Nie lubię dwujęzycznych adresów, bo brzmią głupio. Jak milk-milch i wesoła mleczarnia. Stąd jeden punkt za to, że Szara Kawiarenka brzmi ładnie w oderwaniu od tej kawowej monotonii.


Szata graficzna:
Na operze wszystko wyglądało cacy, na chromie się porozjeżdżało. A tutaj mam tylko chroma, więc blog oceniam przy tym rozjeżdżającym się wariancie i nie jestem z tego powodu szczęśliwy. Ale próbuję przywołać w myślach szczęśliwy obraz sprzed tygodnia i przypominam sobie, że nie lubię naciapanych szablonów. Ale ten Twój jest naciapany w jakiś sympatyczny sposób, że pomimo tego podobało mi się tu. Na operze. Pięć punktów i przepraszam za buractwo, ale jako chwilowy użytkownik chroma czuję się dyskryminowany.

Treść:
Mała uwaga na temat pierwszego wpisu. Dla wielu pisanie o sobie w trzeciej osobie jest strasznie pretensjonalne – oczywiście, zależy to jeszcze od konwencji, ale w Twoim przypadku równie dobrze możesz zmienić to na pierwszą osobę i wydźwięk wypowiedzi się nie zmieni. Nie jest to błąd, ale wygląda to trochę koślawo, zwłaszcza, że później ni z gruchy ni z pietruchy ujawniasz się osobowo.
Teraz będzie ciężko. Nie wiem, czy dam sobie radę ocenić tego rodzaju blog jednocześnie nie krytykując Twoich przemyśleń i spojrzenia na świat, więc jeśli urażę Twoje poglądy, to z góry przepraszam.
W notce „Mało ambitnie?!” piszesz, że autorzy mogą gdzieś zaznaczyć tylko luźne sugerowanie się fandomem. Kanon nie jest synonimem fandomu. Kanon to wszystkie fakty, postacie i zdarzenia potwierdzone w książce/filmie/serialu/grze i tak dalej. Fandom to wszystko, co uroją sobie fani konkretnej serii, a więc kanoniczne jest uczucie między Ronem a Hermioną, a w fandomie Harry wymyka się między przerwami w lekcjach do lochów Snape’a i tam… cóż, Mistrz Eliksirów udziela mu korepetycji, które z oklumencją czy legimencją nie mają nic wspólnego. Wyobraź sobie zatem opowiadanie, które nie tylko nie opiera się na kanonie, ale również tylko lekko dotyka fandomu i odpowiedz sobie, czy to właściwie dalej będzie fan fiction (i czy ktokolwiek będzie chciał to czytać)?
Widać tu też pewną nieścisłość. Piszesz: „Ostatnio spotkałam się z dość ciekawym zarzutem - "jakieś tam opowiadanie o miłości wampira i czarownicy jest mniej wymagające niż fan fiction". Zastanowiłam się, czy to prawda i doszłam do wniosku, że to zależy.” Nie dość, że ostatnie zdanie brzmi kiepsko, to jeszcze w całym tekście nie mówisz ani razu, od czego to właściwie zależy. Wracasz do tej tezy pod koniec swojego tekstu w słowach: „czy ff jest bardziej wymagający? A może wspomniane wcześniej opowiadanie o wampirach? Oczywiście, że własne opowiadanie, jeśli chcemy wprowadzić coś nowego, oryginalnego. Jeśli chcemy, by było jednym z wielu podobnych, to jednak fan fiction będzie trudniejsze.” I powiem Ci szczerze, że nie rozumiem Twojego toku rozumowania. Trudno jest stworzyć oryginalny własny świat, ale równie ciężko tworzy się nieoryginalne fan fiction? Nie powiem, ryzykowna teza. Uargumentuj to, albo wykreśl, bo w obecnej formie wygląda dość dziwacznie i myślę, że większość pisarzy fan fiction mogłoby poczuć się urażonymi – po co iść na łatwiznę i tworzyć ciekawy fanfik, skoro można podjąć się niesamowitego wyzwania napisania jednego z wielu podobnych?
„Z jednej strony rzeczywiście - jest masa opowiadań o wampirach i o miłości, większość jest do siebie podobna, co zakłada z góry, że jest mało ambitnie.” – nie no, jest też masa opowiadań o smokach, duchach i kosmitach, więc z góry można założyć, że fantasy, powieści grozy i science-fiction też są mało ambitne. Nie spotkałem się natomiast z opowiadaniami o bakłażanach, może tutaj leży przyszłość literatury?
Staraj się nie kończyć zdań pytaniami w stylu „prawda?” albo „co nie?”. Brzmi to tak, jakbyś traktowała czytelników jak kretynów albo nie była pewna tego, co piszesz, zwłaszcza, gdy sypiesz truizmami jak z rękawa. Proszę jako przykład: „przecież skoro jest tak wiele podobnych opowiadań, to naprawdę trzeba się postarać, by opowiadanie czymś się wyróżniało, prawda?”
O fan fiction piszesz, że „kreujemy tylko tych [bohaterów], których mamy ochotę dodać”. Zgoda, ale w powieści całkowicie autorskiej jest inaczej? Jeśli kiedyś jakaś tajemna siła zmusiłaby mnie do umieszczenia w opowiadaniu postaci, których tam sobie w ogóle nie życzę, to chyba bym się zmartwił.
Ogólnie tekścik trochę kuleje. Rzucasz teoriami na prawo i lewo, ale nie uzasadniasz ich. Mam wrażenie, że napisałaś tę notkę tylko po to, by nadać sens istnieniu Twojego opowiadania o wampirach i moim zdaniem tu popełniłaś błąd. Jeśli uważasz, że Twoje opowiadanie jest ambitne, to po co to udowadniać? Gdybyś spojrzała na ten problem z szerszej perspektywy, z pewnością tekst wypadłby lepiej.
Kolejny wpis jest bardziej informacyjny. Powiadamiasz czytelników, że na początku lipca ma zniknąć funkcja „obserwuj” (swoją drogą, chyba coś nie wypaliło, zaraz sierpień, a usługa ta ma się chyba całkiem dobrze) i podajesz alternatywne metody obserwowania ulubionych blogów.
„okazało się, że mam ponad tysiąc nieprzeczytanych postów i średnio chce mi się zaznaczać, że jednak je przeczytałam” – zaznacza Ci do połowy? Wyraz „średnio”… średnio pasuje w tym kontekście.
Notka o hejterach nie wypadła źle. Jest dosyć zabawna, czyta się ją lekko, błędy nie kłują w oczy. Jasno przedstawiłaś swój punkt widzenia i uzasadniłaś go, czego brakowało mi w pierwszym tekście. Mogłabyś pójść krok naprzód i jeszcze napisać, czym według Ciebie różni się hejterstwo od konstruktywnej krytyki, bo rzucenie ogólnego przysłówka „chamsko” nijak wyczerpuje temat, ale i bez tego jest w porządku.
Średnio sobie poradziłaś w tekście o wenie. Zbyt ogólnikowo przedstawiłaś sylwetkę „artysty”, ale nic dziwnego, skoro sama identyfikujesz się z „rzemieślnikiem”. Temat ten był drążony na tyle różnych sposobów, że nie ma najmniejszego sensu poruszać go tak powierzchownie – zaczęłaś coś pisać o sobie i urwałaś, a szkoda, bo mogłabyś bardziej personalnie podejść do tematu. Tekst zaczynał się ciekawie, miałem nadzieję na jakieś osobiste przemyślenia, a tymczasem tylko kilka zdań odnosi się bezpośrednio do Ciebie. Nie skrzywdziłabyś czytelników wywodem o swoich uczuciach; konflikt rzemieślnik/artysta jest dobrze znany każdemu, kto para się pisarstwem.
 „Mam pytanie - czy grafoman świadomy swego grafomaństwa, ale nic sobie z niego nie robiący i nic nie chcący zmienić, nadal jest grafomanem? A może kimś, kto chce w ten sposób coś przekazać? Czy pisze dla idiotów i wieśniaków? Dla ludzi mało ambitnych? Dla dzieci i nastolatków, którzy nie potrafią docenić dobrej literatury i odróżnić jej od badziewia na półkach księgarni?
Takiego. Owszem, można poczytać to, jak na grafomański tekst przystało - szybko, bez namysłu i obojętnie podchodząc do treści.”
Też mam pytanie. Jaki jest związek między tymi akapitami? I nie posuwałbym się do aż tak odważnych wniosków, że grafomaństwo u Pilipiuka jest zamierzone, ba, grafomaństwo podnosisz do rangi zabiegu artystycznego. Nie wiem, czy rozumiesz definicję grafomanii, czy rozmyślnie używasz tego słowa w jego potocznym znaczeniu. Raz określasz grafomanię jako coś niemal tożsamego z absurdem i lekkością tekstu, innym razem zwracasz uwagę na nieumiejętność autora. Tymczasem słownikowa definicja grafomanii to patologiczny przymus pisania.
„Dlaczego wszystko jest podane na tacy z grafomanią? A dlaczego by nie poszydzić z naszych wad? Dlaczego nie wyolbrzymić wszystkiego, tak by każdy zauważył? Można przecież! Trzeba!”
Ano właśnie. Wszystko to, co wymieniłaś, ma swoją nazwę – a nie wydaje mi się, by szydzenie czy hiperbolizowanie było tożsame z grafomanią.
Smutek mnie ogarnął, że wsadziłaś „Kiepskich”, Pilipiuka i „Ferdydurke” do jednego worka, bo naprawdę, to mieszanka, która chyba nie miała najmniejszego prawa powstać.
Czy w takim razie Pilipiuk nie jest grafomanem? Oczywiście, że jest. Kilka razu zauważyłam, że używa tych samych zadań do opisania tej samej osoby lub, o zgrozo, różnych osób.”
Podaj przykład. Pracuj nie tylko nad tekstem, ale i z tekstem. Niech to, co piszesz, będzie wiarygodne.
Co do ostatniego postu – większych zastrzeżeń nie mam. Dziwi mnie tylko Twój sposób postrzegania oryginalności; czekałem na moment, aż oznajmisz, że picie herbaty jest nieoryginalne, bo kubek pojawiał się już w tylu różnych powieściach. Czytałaś kiedyś Pratchetta? Facet bawi się wyświechtanymi motywami (wybraniec-Marchewa, krasnoludy i trolle, wampiry, wilkołaki), a nie sposób odmówić mu oryginalności. I wcale nie musiał wymyślać dziwacznych różowych stworów.
Ogólnie rzecz biorąc, poziom Twoich tekstów jest bardzo nierówny. Pierwszy tekst fatalnie zaniża poziom reszty, a najlepiej chyba wyszły Ci notki o hejtingu i oryginalności w powieściach fantasy, czyli właśnie te, gdzie najbardziej ujawniasz się osobowo. Masz ciekawe przemyślenia, ale nie zawsze potrafisz je jasno wyrazić. Fajnie, że każdą notkę kończysz bezpośrednim zwrotem do czytelników, mniej fajnie, że nie zawsze odpowiadasz na odzew. W końcu Twój blog miał być faktycznie taką literacką kawiarnią, ale brakuje mi tu dyskusji, które Ty, jako gospodyni, powinnaś podtrzymywać.
Czytasz to, co napiszesz, przed publikacją? Niektóre zdania brzmią jak bełkot, podejrzewam, że po prostu w połowie zdania zmieniłaś koncept, ale zapomniałaś czegoś dopisać albo skasować.
Mała beta na pożegnanie:
Mało ambitnie?

Przyznam, że nie traktuję tego do końca poważnie - to swego rodzaju zabawa szablonami, typowościami - ale przecież pisanie ma być przyjemnością. I zabawą. – powtórzenie.

Czytniki

Pod wyszukiwarką pojawia się pasek, dzięki któremu przechodzimy do nowych, starszy i najstarszych postów – literówka, powinno być „starszych”

 To jak usuwanie spamu z dawno nieodwiedzanej skrzynki pocztowej, gdzie wie się, że jest jakaś ważna wiadomość i nie można wszystkie od razu wyrzucić. – zła deklinacja, ale nawet jeśli odmienisz „wszystkie” do „wszystkiego”, zdanie dalej będzie brzmiało dość nieporadnie.

nie powodzeniem – niepowodzeniem

Nie znalazłam gadżetu, do dodania na blog – zbędny przecinek

 ile osób obserwuje nas blog. – literówka, nasz

Szkoda, bo trzeba przyznać, że wiedza ile osób obserwuje, więc prawdopodobnie czyta podnosi na duchu – przecinek przed „podnosi”

Wyznanie winy

Ci, którzy na własnej skórze poczuli jej straszne i okrutne zapędy w końcu odetchną z nieskrywaną ulgą – przecinek przed „w końcu”

bo dalsze tłumaczenie, czym się objawia mój hejting straci sens. – przecinek przed „straci”

Ja... Ośmielam się je wyrażać. – okej, to chyba jakaś Twoja stała maniera. Zawsze po wielokropku piszesz od wielkiej litery. Jeśli zaczynasz nowe zdanie, to okej, ale w tym wypadku jest to kontynuacja, więc „ośmielam” małą proszę.

albo zamordują mnie w inny brutalny, poprzedzony torturami, sposób. – zbędny przecinek po „torturami”

Uważam, że gdzieś logiki ni widu, ni słychu – ani widu, ani słychu, zmienianie utartych wyrażeń i frazeologizmów nie jest w dobrym guście, chociaż nie dam sobie uciąć ręki, czy to jest błąd.

 ja zamiast uznać, że to zamierzone i genialne wypominam. – przecinek przed „wypominam”


Ona jest zła. Rzucam ją!

Albo wrednego małpiszona wena, bo niektórzy wolą rodzaj męski, z przyczyn niewiadomych dla mnie – tutaj stylistyka leży, zdanie lepiej by brzmiało w ten deseń: „albo wrednego małpiszona wena, bo z niewiadomych dla mnie przyczyn, niektórzy wolą rodzaj męski”.

Artystą, który czeka na mityczny twór – pierwszy raz słyszę, by wena była mitycznym tworem. Muza tak, ale weny chyba w mitologii nie było.

czy rzemieślnikiem, który pisząc pokonuje własną słabość?  - przecinek przed „pokonuje”

w między czasie – międzyczasie

Bo złym pisarzem jest... Pilipiuk!

Kolejny post z serii "Bo złym pisarzem jest...", tym razem zgodnie pierwszym z założeniem pomysłu dotyczący pisarza z Polski  – coś tu Ci się poplątało, chodziło chyba o „zgodnie z pierwszym założeniem pomysłu”.  I zmieniłbym „dotyczący” na „dotyczy”, nie nadużywaj imiesłowów, bo to brzydko.

Zacznijmy od tego, że wszystkich książek, które napisał nie czytałam – przecinek przed „nie”

Głównym zarzutem dla Pilipiuka jest grafomaństwo wypominane przez krytyków, czytelników a nawet to samo określenie padające z jego ust pod własnym adresem. – znowu ten imiesłów od czapy. „Pada”, dziewczyno, w zupełności wystarczy.

Ta małą grupa – mała

ubić takiego, to nie szkoda – zbędny przecinek

lektór  - Dobry Boże, to chyba dzieło przypadku. Lektur!

Garry'ego Sue  – nie ma czegoś takiego, ale słyszałem o Garrym Stu.  

Ale to już było

Artyści są, a sztuka wymaga jakiejś, choćby szczątkowej kreatywności. – przecinek przed „kreatywności”

 Zawsze Styl pisania też może być oryginalny – bardzo oryginalne zastosowanie wielkiej litery. Styl z małej.

Długo wahałem się nad odpowiednią punktacją i w końcu uznałem, że wszystkie teksty zbiorczo zasługują na trójkę. Mógłbym udawać, że pierwszego wpisu nie ma, wyszukać na siłę jakieś plusy w tych zupełnie średnich postach, ale chyba nie o to chodzi? Takoż za treść otrzymujesz punktów dziewiętnaście na trzydzieści.

Oryginalność:
Tutaj też miałem problem. Z jednej strony niektóre Twoje przemyślenia były naprawdę nietuzinkowe, ale z drugiej żadne nie zaskoczyło mnie ani nie nakłoniło do refleksji. Dwa punkty na pięć nie powinny Cię skrzywdzić.

Punkty od oceniającego:
Łap jednego. Za to, że też zaczynałaś od fanfików do „Króla Szamanów”.

Łącznie uzyskałaś punktów dwadzieścia dziewięć. No proszę, jednak czwóreczka.
Soreczki dla członków załogi, kolejką i całą resztą zajmę się później, tutaj Internet jest haniebnie ciężki w obyciu.


3 komentarze:

  1. Bardzo dobra ocena. :) Okey, okey, bo już się martwiłam, że zapadłeś się pod ziemię. xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początek: wybacz opóźnienie w komentowaniu, ale też nie miałam porządnego internetu.

    E... na chromie się rozjeżdża? U mnie wszystko cacy, a tylko z niego korzystam. Może rozdzielczość albo co...

    Ekhem... Chyba potraktowałam "kanon" i "fandom" jako synonimy...Mea culpa.
    O,o Skąd wziąłeś, że fan fiction jest nieoryginalne? na pewno nie ode mnie - to, że pisząc je wykorzystujemy coś, co już stworzono nie oznacza braku oryginalności. Jeśli ktoś mógłby się poczuć urażony moim tekstem, to piszący opowiadania własne - w końcu "jest masa podobnych"... Ale tak, uważam, że stworzenie własnego opowiadania jest trudniejsze. Wszystko tworzysz od zera, a w ff coś już masz. Chyba że właśnie tworzysz to jedno z wielu podobnych opowiadań własnych - wtedy patrz w tekst: "fan fiction będzie trudniejsze".
    I nie, wcale w drugim akapicie nie piszę, co jest trudnego w pisaniu własnego, a co w ff, a potem je w jednym akapicie zderzam... Nieścisłe. W zupełności.
    Jeśli potrafisz coś dobrego napisać o bakłażanach, to może leży :)
    Z "prawda" się zgodzę.
    Z bohaterami źle wyjaśniłam w tekście - kreujemy bohaterów, których w tekście czy czymś tam, na czym się opieramy nie ma. Ich tworzymy od zera, resztę tylko pokazujemy odpowiednio - ten żarłok, ten ma ognisty temperament - wystarczy to czasem podkreślić, bo czytelnicy wiedzą jacy dani bohaterowie są i sami ich w pewien odruchowy sposób widzą odpowiednio. Na dobrą sprawę póki nie zmienimy jakiegoś charakteru drastyczni, to może być przeoczona słaba kreacja - nie zawsze, ale jednak bywa.
    Moje opowiadanie nie jest ambitne i nie będę tego nikomu wmawiać:)

    „okazało się, że mam ponad tysiąc nieprzeczytanych postów i średnio chce mi się zaznaczać, że jednak je przeczytałam” – zaznacza Ci do połowy? Wyraz „średnio”… średnio pasuje w tym kontekście. - nie rozumiem. Widzisz "się"? Czy "MI SIĘ" nie chce zaznaczać. Nie ma tam, że Netvibes nie chce czegoś zaznaczać i tego zdania nie da się tak zrozumieć.

    "nijak" zwykle wymaga obecności partykuły nie.

    A ja się posunęłam do takich wniosków i wydają mi się rozsądne:) Oczywiście, że szyderstwo z grafomanią nie ma nic wspólnego. Ale czy nie mówię, że ta "grafomania" Pilipiuka to nie taka skrajna grafomania, bo beztalenciem to on z całą pewnością nie jest? Choć owszem - chwilami widać jakiś brak umiejętności.., choć może to też tylko pozór? Trudno jakoś rozsądnie sklasyfikować gościa. Mieszanka miała prawo powstać - pod względem wyolbrzymień, absurdu, otoczki.

    Pratchetta jeszcze nie czytałam, wciąż go odkładam. Ale to o czym piszesz, to i to o czym ja pisałam - sposób podania tego, co już było.

    nie podtrzymuje dyskusji? Na komentarze zawsze odpowiadam, acz niektóre rozmowy kończą się na gg:)

    Czytam teksty, acz możliwe, że poczułam się zbyt pewnie i zbyt mało uwagi im poświęcam. Nie powiem, głównie przez niektórych oceniających. :)

    Wielokropek i wielka litera - wiem, jak widać nie stosuję:D skleroza czy jak? Z tym "ni widu, ni słychu" - zmienianie frazeologizmów jest błędem. W tym wypadku jednak SJP podaje obie wersje jako poprawne. Dlaczego przecinek przed "wypominam"? Imiesłów może się nie podobać, ale błędem nie jest.
    ubić takiego, to nie szkoda – zbędny przecinek - nieprawda
    Lektór. LEKTÓR. Jak ja mogłam!?
    Garry Sue też jest w blogosferze.
    Zawsze i styl powinna rozdzielać kropeczka, którą zjadłam... na praktykach to pisałam, nic dziwnego, że głodna byłam:D

    Dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tylko krótki komcik co do szablonu. Nie od przeglądarki zależy rozjeżdżanie się szablonu, a od rozdzielczości monitora. Czasami wystarczy zmniejszyć podgląd i też skutkuje.

    OdpowiedzUsuń